Frakcje, konflikty?
Klasyczny konflikt stare vs nowe. Technika vs magia.
Nie musi być magia typu fajerbale, wspomniane duchy wystarczą. Jak jeszcze za mało, to dorzuć jakąś religię, niekoniecznie jedną. Trzy strony konfliktu to już dobrze na początek. (Konflikty powinny znajdować odwzorowanie również we wzajemnie sprzecznych kłestach/celach!).
Jeśli nie boisz się problemów społecznych, to pamiętaj, że wiktoriańska Anglia to ogromne nierówności i napięcia społeczne. (Tu lektura obowiązkowa: China Mieville,
"Iron Council"). Jakiś ruch rewolucyjny mógłby trochę namieszać. Dla smaku jeszcze przypraw pogardą/niechęcią arystokracji dla nuworyszy (kupcy, nowobogaccy) połączoną z pustkami na kontach tej pierwszej.
Knucie i gadanie oszczędza czas NPCów a zajmuje graczy.
- Np. techniczni potrzebują określonego szlachetnego kamienia (rekwizyt za dwa złote

) na soczewkę, a przypadkiem jest to jakiś element ceremonialny dla tamtych drugich? Uzyskać go drogą negocjacji? Czy może znaleźć paru oprychów, którzy go ukradną? (No dobra, pewnie nie będzie zbyt wielu chętnych do grania klas niższych; w tej epoce chodzi o fikuśne kiecki w końcu

).
- A może naukowiec ma wynalazek, który nie podoba się komuś, który może naruszyć ład społeczny? Może do tego stopnia, że nastąpi próba zabójstwa? "Pewne osoby" mogą też posłużyć się szantażem albo skompromitować delikwenta.
- Małżeństwo kogoś z wyższych sfer z kimś z niższych - z jednej strony dla wżenienia się w stary ród, z drugiej dla pieniędzy. Będzie mogło wielu ludziom przeszkadzać. Zwłaszcza młodym, bo aranżowane. Może kawaler z dobrego rodu zdoła przekonać rodzinę, że lepiej zainwestować resztki pieniędzy w genialne odkrycie pewnego mało znanego a kontrowersyjnego naukowca? A może córka kupca przekona ojca-tyrana, że idzie nowe i że tytuł będzie psu na budę?
- Anarchista/socjalista/demokrata/komunista agitujący wśród służby (bo będzie służba, nie?). Z tego można zrobić konflikt lojalności: zostałaś/-eś wyciągnięty z biedy i z dna przez kogoś. Z drugiej strony poczucie lojalności wobec swojej klasy społecznej (lub nawet jakiś uczucie, bo przecież służąca może się podkochiwać w rewolucjoniście, nie?)
- Jeszcze jeden rodzaj konfliktu: pomiędzy naukowcami. Edisonada? Genialny wynalazca kontra szalony-zły naukowiec? Dwóch konkurentów? Każdy ma swój pomysł i szuka sponsorów? Chce szkalowaś drugiego? A może sabotować jego pracownię? Wrobić w coś naprawdę strasznego? (Kłania się film "Prestiż" - pokrewna branża, motywy podobne).
- Może jakiś podróżnik wrócił z dalekiej wyprawy, podczas której odkrył coś cennego? Może strumień, w którym samorodków złota jest więcej niż kamieni lub kopalnię diamentów? Przypadkiem tenże podróżnik wrócił złożony straszną chorobą (spowodowaną przez ukąszenie czegoś lub "zwykłą" klątwę), która niedługo go zabije, a nie sporządził mapy. Można szukać dla niego ratunku w modlitwach o cud, magicznych eliksirach lub w odkryciach alchemików (czy co oni tam wtedy mieli).
-
Czasochłonne zadanie dla graczy:
- Jeśli dobrze stoisz z rekwizytami, to taki np. mechaniczny zegarek czy coś w tym stylu, to świetne puzzle (wersja hard) po rozłożeniu. Złożenie wymaga skompletowania wszystkich części, miejsca (na kolanie będzie trudno) i pewnie narzędzi, co też może być źródłem kłestów.
Właściwie to niekoniecznie zegarek, dowolny mechanizm ujdzie, nawet jakiś podzespół tego typu, jeśli będzie klimatycznie wyglądał.
Co do zadań, to nie wiem, to ma być bardziej terenówka nastawiona na akcję, czy coś przy ładnych dekoracjach, gdzie będzie knucie?

(Nie dasz zadań typu "przynieś kowalowi młot" jeśli akcja toczy się na królewskim dworze...).
Możesz jakoś tu doprecyzować?
Imho osadzenie tego w campusie udającym wiktoriańskie miasto dawałoby najwięcej możliwości. Tu posiadlość rodu X-ów, tam slums, salonik u pani Y (gdzie każdy 'liczący się' jest zapraszany), jakiś klub dżentelchama?
Z pomysłów z koziej rzyci wziętych:
Ciekawe byłoby podzielenie czasu akcji na symboliczne dni (2-3h/'dzień'

? To dałoby również możliwość wprowadzenia "nocy": NPC-policjant znika z ulicy (lub wręcz przeciwnie)? Naukowiec opuszcza laboratorium i udaje się do swojego domu, ewentualnie domu uciech. Jest czas na podejrzane rytuały/eksperymenty w lesie za miastem (macie tam ze trzy drzewa między budynkami?

) lub na drobne włamanie (lub coś poważniejszego - np. morderstwo). Dżentelmen może iść do podejrzanej speluny, gdzie "jest jeden szpenio, który weźmie tę chryję na warsztat". Kończą się oficjalne odwiedziny, zaczynają nieoficjalne i niemoralne schadzki (które ktoś może podejrzeć, prawda?).
To pozwala również bardziej "stacjonarnym" postaciom na ruszenie się czasem. Rzemieślnik/handlarz nie będzie musiał siedzieć w ciągle w warsztacie a biskup w katedrze (ergo, nie będzie musiał być enpecem, nie takim klasycznym, dla którego LARP będzie nudny).
Możesz jeszcze przekonać graczy, że warto, żeby pisali do siebie (na papierze, nie smsami

) odpowiednio klimatyczne wiadomości. Wiadomość dajesz zapieczętowaną (symbolicznie zapieczętowaną

) służącemu, który grzecznie niesie ją do adresata. Albo zostaje napadnięty po drodze a kompromitująca wiadomość przejęta.

. (Oczywiście może okazać się, że to zwykłe zaproszenie na obiad u państwa X lub gorrrący list miłosny kawalera Z do panny V).
Przy okazji to generowałoby możliwość dla służby do częstego ruszania się z domu (plotki, knucie, cokolwiek), więc znowu -1 do nudy dla nich.